
Uwielbiam film Kung Fu Panda, nie tylko dlatego że jego bohaterem jest grubasek, który na koniec skopie wszystkim tyłki. Przemówiła do mnie idea tajnego składnika (i nie przeszkadza mi to, że okazuje się, że tego składnika nie ma).
Niby każdy wie, że o charakterze potrawy stanowią przyprawy (i nie czuję jak rymuję) ale często albo nas fantazja poniesie i tych przypraw jest za dużo, albo stawiamy na minimalizm i jedzenie nie ma smaku.