
Bez witaminy D3 ani rusz jeżeli chcemy być zdrowi i piękni. Szacuje się, że ponad 90% Polaków ma jej niedobór. Krecią robotę zrobiła profilaktyka antysłoneczna – aby w naturalny sposób zdobyć tę witaminę należy wystawiać dużą powierzchnię ciała na słońce – w okolicach godzin południowych – po 15 minut na stronę. No i nie brać prysznica tego samego dnia, bo witamina syntezuje się na skórze. W zimie nie ma wyjścia – trzeba suplementować. Nie spotkałam lekarza, który w przypadku obniżonej odporności zalecałby uzupełnianie niedoborów tej witaminy, trzeba o to zadbać samemu. A obniżona odporność przecież powoduje, że organizm nie zwalcza komórek nowotworowych, alergenów, bakterii i wirusów.
Na szczęście poziom witaminy D można sobie zbadać – powinno być powyżej 50 nanogramów na mililitr.

O tym, że kwasy omega są nam niezbędne pisać nie trzeba. Dość powiedzieć, że ich spożywanie jest jednym z najważniejszych a przy tym najłatwiejszych w stosowaniu sposobów na zapobieganie nowotworom, a z ciekawostek – spożycie Omega 6 ma wpływ ma spadek wagi (dobra wiadomość dla odchudzających się!) .
NNKT (Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe) mają sens tylko w postaci pierwotnej (Omega 3 – ALA i Omega 6 – LA). EPA, DHA, GLA i AA to kwasy pochodne i to one najczęściej są składnikiem kapsułek w aptece.
Najlepszym i najbezpieczniejszym ich źródłem są oleje roślinne. Możemy zmieszać organiczne, koniecznie tłoczone na zimno, olej lniany i olej słonecznikowy (nie z supermarketu – różnicę od razu zauważymy w zapachu – pachnie słonecznikiem) w proporcji 1:3 i spożywać łyżeczkę dziennie.